Przy Kampani Braci, Wrogu u bram czy Szeregowcu Rayanie to słaby film choć fabuła nawet ciekawa, niestety gorzej z wykonaniem:(
niestety większość kinomanów (tzw. kinomanów he he he) nie potrafi rozróżnić produkcji telewizyjnej od kinowej - takie czasy :(
Widać jakie masz pojęcie o filmach. Ciebie pewnie kręcą filmy robione na komputerach gdzie liczą się efekty specjalne. Tego chłamu jest teraz pod dostatkiem, możesz wybierać. O dobrych filmach nie masz bladego pojęcia.
Nie nie, tylko nie "wróg u bram", to hollywoodzka szmira, nie ma nic wspólnego z realizmem walk w Stalingradzie ani stosunkami międzyludzkimi panującymi w RKKA, Ryan z kolei to bardzo ładnie zrobiona ociekająca patetycznym patriotyzmem hollywoodzka lekkostrawna papka, o rząd wielkości wyżej od poprzednika, BoB to po 1 serial, a po 2 ściśle oparty na faktach - dla mnie klasa sama w sobie - najlepszy wojenny w historii.
Film o którym mowa, uważam jest dobry nawet bardzo - scena pojedynku bardzo realistyczna, scena z granatem suuuper, (jak to w życiu nie zawsze wychodzi,) razi mnie trochę ten schematyczny patetyzm na końcu, oraz przedstawianie żołnierzy CAJ jak zawsze honorowych bohaterów, a nie krwawych morderców o wypranych mózgach bez szacunku dla życia swojego i wroga - a to by było bliższe prawdy.
W realu zapewne było inaczej. Szlachetność ustępowała dzikiej zemście.
Zasadniczo dobre traktowanie jeńców i dezerterów jest mocna bronia w osłabianiu morale wroga, ale jakos mało sie o tym słyszy. Hej!